• BL

    Odnośnie PIRATA sam mam mieszane uczucia na pewno jest tani i Polski jednak 2 osobowa obsługa to już wada w przypadku prostego PPK do tego system naprowadzania ma wady i zalety na przykład trzeba dobrze wyszkolonego operatora systemu naprowadzania (chociaż sam system naprowadzania jest wielozadaniowy). Ogólnie dobrze że zamówią partie testową co wyjdzie zobaczymy.

    pirat na mury

    W MON brakuje pieniędzy na programy rozwojowe i brakuje konsekwencji decyzji. w sumie bardziej kibicuję MOSKITOWI jakoś wydaje mi się trafniejszym programem."jednak 2 osobowa obsługa to już wada w przypadku prostego PPK" Znalezione w sieci: "FGM-148F Javelin to najnowsza wersja amerykańskich przeciwpancernych pocisków kierowanych średniego zasięgu, natomiast Javelin LWCLU to najnowsza wersja modułów celowniczych dla tych pocisków. System ten przeznaczony jest do zwalczania lekko i ciężko opancerzonych wozów bojowych oraz umocnień polowych. Obsługiwany jest przez dwóch żołnierzy. Powód jest banalny i widzę nawet trzy. Pierwszy t o taki że Javelin jest tańszy od Spike o 1/4. Drugim powodem jest to ze w razie "W" USA dostarczą na wczoraj duże ilości tych rakiet. Trzecim powodem jest pochodzenie, Spike jest izraelski co za tym idzie z naszego punktu widzenia jest nie pewny.Mając doświadczenia w produkcji rakiety przeciwlotniczej i dostęp do zachodnich rakiet przeciwpancernych jesteśmy w stanie opracować, wdrożyć, produkować i sprzedawać własne rakiety tego typu. Podobnie z granatnikami przeciwpancernymi. Inżynierowie to zrobią. Bardzo dobrze, że Pirat jest rozwijany. Podstawa to polska myśl techniczna.Pełna zgoda. Z tym tylko, że moim zdaniem powinny powstać wersje Pirata z głowicami odłamowymi i termobarycznymi. No i wskazany byłby Moskit. Lepiej mieć PPK trochę gorszy od Spike, ale bez kilograma "złotych śrubek" z niepewnego Izraela. Chyba, że MON chce serio produkcji Javelinów w Polsce. Miałoby to sens o tyle, że w razie "W" od sojusznika można dostać amunicję. Integracja jednego i drugiego w ZSSW-30 nie powinna stanowić problemu.


    votre commentaire
  • Osoba która odbiera takie mieszkania powinna tracić uprawnienia . Tak jak diagnosta samochodowy dopuszczający szrot do jeżdżenia po ulicach sam mieszkam w takim budynku i dopóki nie będzie nagłośnione że za błędy odebrano uprawnienia budowlane jakiemuś kierownikowy to developgangsterka będzie tak działać I co jeszcze wymyślisz? A może zacznijmy od Inwestora Developera Tani projekt, tani Generalny Wykonawca, najlepiej żeby Kierownik i Inspektor tylko podpisywali za 1000 za mc Niestety tak to wygląda Potem przychodzi Pan Łata i wydziwia raz słusznie raz niesłusznie np odbiór posadzki z toczącą się piłeczką Klienci też są roszczeniowi zwłaszcza kupujący mieszkania

    częste błędy

    prawnicy Patodeweloperka to wina niskich stóp procentowych i lokowania pieniędzy w "bezpieczne" nieruchomości w celach inwestycyjnych pod wynajem itd. To około 70% sprzedawanych mieszkań. I skoro taki niezaspokojony popyt to po po co budować solidnie.. I tak pójdzie "na pniu". podziekujcie więc naszemu rządowi i bankowi centralnemu - jedna klika. Jest takie fajne nowe osiedle, wybudowane na podmokłym terenie, gdzie po kilku miesiącach użytkowania, lokatorzy mieszkań na parterze , mają grzyb na ścianach, gnijące podłogi i zapach stęchlizny. Podłoga w tych mieszkaniach jest na wysokości trawnika, więc zapewne wszystkie izolacje poziome, są poniżej gruntu. Ja jestem zwykłym wujkiem , który kiedyś coś zbudował, ale nigdy bym takiej bzdury nie zrobił. I nie winił bym tu nawet dewelopera, który nie musi się na wszystkim nie znać, tylko tych wszystkich panów inżynierów , kierowników, inspektorów, którzy to projektowali i nadzorowali. Nawet, gdyby wszystko zostało zrobione poprawnie i idealnie, wszelkie przejścia instalacji starannie zabezpieczone, to zawsze będzie istniało ryzyko, że po zalaniu, lokatorzy parteru, będą mieli pod podłogą basen z wodą. Pewnie teraz coś poprawią, koszty remontu będą koszmarne, ale tam już nigdy nie będzie dobrze. A wystarczyło podnieść budynek o dwie warstwy bloczków betonowych.


    votre commentaire
  • Jaka jest skala usterek na przykładzie średniej wielkości mieszkania? Nasi rozmówcy tłumaczą, że zaczyna się od dziesięciu, a czasem kończy na 70. Bywa też tak, że błędów jest niewiele, ale są one bardzo poważne. Z czego się biorą? Często z braku dokładności pracowników. Deweloperzy budują dużo i szybko. W takich warunkach ciężko o precyzję. Zdarza się też, że firmy zatrudniają za mało kierowników czy inspektorów inwestorskich, którzy nie są w stanie wszystkiego upilnować.Dlaczego deweloperzy sobie na to pozwalają? Mówiąc brutalnie: bo mogą. Na rynku trwa boom, jest duże zapotrzebowanie na usługi budowlane.

    skala nie działania

    Zdaniem analityków taka sytuacja może potrwać jeszcze przez co najmniej kilka najbliższych lat. Wpływają na to m.in. niskie stopy procentowe. Wielu inwestorów lokuje też swoje środki w nieruchomościach, licząc na zarobek na wynajmie.Wprowadzić zakaz sprzedawania dziury w ziemi, żadnych zaliczek czy zadatków. Sprzedaż mieszkań tylko po ukończeniu budowy zgodnie z projektem.np. wykonawca/deweloper? Inwestuje SWOJE pieniądze, buduje i sprzedaje z zyskiem. Dla uczciwych to nic trudnego i przy obecnym boomie budowlanym ryzyka nie ma  Kupiłam dom od dewelopera, płacąc przy akcie notarialnym po zakończeniu całej budowy, z możliwością że mogłam zrezygnować z kupna gdyby nie spełniał standardu wykonania z projektu. Deweloper jest rzetelny, wybudował kilkanaście osiedli i wciąż ma chętnych na podpisanie umowy. A sam deweloper mowi: ja tu mieszkam, to moja gmina to nie mogę robić przewałów jakbym potem spojrzał ludziom w oczy. Dla mnie glupota jest placic kredyt i nie mieszkac w tym miejscu. Tu gdzie mieszkam wyglada tak: wplacam symboliczna kwote jako rezerwacje mieszkania/domu i przedkladam z banku pismo jako dowod, ze mam zdolnosc kredytowa, by dana nieruchomosc kupic. Na tydzien przed wprowadzka moge obejrzec lokal i zglosic uwagi. W dniu wprowadzki moj prawnik przelewa na konto prawnika dewelopera cala kwote i dostaje klucze bedac pod swoim nowym domem i moge sie rozpakowywac. Wtedy tez bank pobiera pierwsza rate.


    votre commentaire
  • Przecieki, nieszczelne okna, wiatr z gniazdek albo gniazdka za kaloryferami. Takie absurdy budowlane to chleb powszedni osób zajmujących się odbiorami. Jak słyszymy, pół biedy, gdy ktoś popełni błąd, gorzej, gdy deweloper nie chce go uznać. - Wielu myśli: nieważne, jak kiepskie mam mieszkanie, i tak ktoś je kupi Jeden z użytkowników Twittera opisał niedawno uroki życia na nowym, deweloperskim osiedlu renomowanej firmy. "Pod wpływem mrozu ludziom pękają szyby. Kaloryfery nie grzeją, pęknięta rura, zalany garaż, straż pożarna (para uruchomiła czujniki), z gniazdek wieje wiatr" - czytamy. Post opatrzony został tagiem "patodeweloperka", o którym to zjawisku mówi się coraz częściej.Coraz częściej klienci przychodzą na odbiór ze specjalistą. Część jednak woli przyjść z wujkiem-złotą rączką, który kiedyś coś zbudował czy naprawił, ma w torbie poziomicę i kątownik, nie zna do końca norm budowlanych, ale wydaje mu się, że i tak wie dużo. Potem mówi, że coś jest krzywe, i faktycznie coś może być krzywe, ale w granicach przewidzianych przez normy budowlane – wyjaśnia pani inspektor.

     

    Podczas inspekcji, czyli szukania usterek, specjalista przynosi ze sobą sprzęt: kamerę termowizyjną, przeróżne mierniki oraz drabinę. Błędy, jak słyszymy, bardzo często pojawiają się przy oknach. Częstym problemem jest ich nieszczelność. Inne wyzwanie to niedziałające gniazdko. Zdarza się też, że niektórzy monterzy instalują je w bardzo nietypowych miejscach, np. za kaloryferem. I temat rzeka (nomen omen), czyli przecieki.

    - Moje ulubione zdanie z wymówką, które słyszę, to "a tu się coś wylało". Wiem, że to przeciek np. z nieszczelnego balkonu i wiem, że taki deweloper po prostu "ściemnia". Taki przeciek to poważna sprawa, która może grozić zawilgoceniem ścian w domu. A znalezienie przyczyny tego problemu nie jest proste. Czasem to kwestia braku odpowiedniej hydroizolacji 

    Gdy wpiszemy w wyszukiwarkę wspomniane hasło, pojawią się nam inne historie lokatorów, którzy wprowadzili się do drogich mieszkań pełnych usterek. W wynikach nie brakuje też wprawiających w osłupienie ofert firm zajmujących się nowymi budowami. Przykład z Warszawy: nowe mieszkanie, cena tylko 120 tys. zł, ale powierzchnia to 6,7 mkw. Ktoś pomyśli sobie, że to żart, ale nie. To oferta na poważnie.


    votre commentaire
  • mój znajomy zatrudnia trzech Ukraińców, typowi statyści . Jak tylko wychodzi coś załatwić albo na szkolenie to siedzą przy oknach żeby widzieć czy wraca i naginają na telefonach. Jedyne co potrafią to udawać że pracują bo trudno cokolwiek powiedzieć o jakości ich pracy . Inaczej jest z Ukrainkami , są pracowite, często dobrze wykształcone dobry materiał na żony.Coś takiego. Szkoda, że nie przyjadą bo podali w TV, że w Żorach ludzie zaczeli się uczyć ich języka bo głupi Ukraińcy nie potrafią uczyć się naszego. My Polacy pracujący za granicą mają pierwsze postawione wymaganie nauka języka danego kraju.W 2020 roku do pracy w Polsce przyjedzie mniej Ukraińców niż w roku poprzednim, prognozują eksperci. To byłby pierwszy taki rok od lat i zła wiadomość dla pracodawców Jaka wspaniała wiadomość dla pracowników.Dlaczego to jest zła wiadomość dla pracodawców? To jest przecież zła wiadomość dla konsumentów. Wszystko będzie droższe o koszt pracy. Zapłacicie w Mcdonalds 50 pln za zestaw z big makiem. Proste. Za mieszkanie 20.000 za metr. Remont łazienki 30.000 albo nauczycie się sami kłaść płytki. Przedsiębiorca doliczy 20 procent marży. Obojętnie do jakiej kwoty. Zysk musi się zgadzać.


    votre commentaire



    Suivre le flux RSS des articles
    Suivre le flux RSS des commentaires